Logo
Menu
Profile na Facebook


Sponsorzy Klubu:
Zabiegani Częstochowa, ponownie pobiegli w Maratonie Pokoju w Koszycach.
 
Międzynarodowy Maraton Pokoju w Koszycach jest najstarszym maratonem rozgrywanym w Europie, który odbywa się od 1924 r.  Jego pomysłodawcą był koszycki dziennikarz Vojtech Braun Bukovský, zachwycony rywalizacją maratończyków na oglądanych kilka miesięcy wcześniej Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. W kilka tygodniu zorganizował bieg, w którym 28 października 1924 r., w szóste urodziny Czechosłowacji wystartowało jedynie ośmiu zawodników. Historycznym zwycięzcą został miejscowy biegacz Karol Halka, który dystans ten pokonał w czasie 03:01:35. W kolejnych latach 9-krotnie próbował powtórzyć ten sukces, ale bezskutecznie. Koszycka impreza zaczęła się coraz bardziej rozrastać i zaczęła przyciągać biegaczy z zagranicy, którzy wówczas osiągali czasy poniżej 3 godzin. W Koszycach często triumfowali Węgrzy oraz Niemcy, a w 1931 r. debiutujący w maratonie Argentyńczyk Juan Carlos Zabala, który rok później został mistrzem olimpijskim w Los Angeles. Uzyskał on doskonały czas 2:33:19, który pozostał rekordem koszyckiego maratonu przez blisko 20 lat. Międzynarodowy Maraton Mieru nie odbył się jedynie w 1938 r. a także z powodu wojny w 1940 r. Mimo to z roku na rok zyskiwał coraz większą reputację, do tego stopnia, że w 1947 r. był największym maratonem na świecie. Wówczas ukończyło go 75 biegaczy, gdzie dla porównania najstarszy na świecie maraton w Bostonie ukończyło raptem 41 biegaczy. Z tego powodu Koszyce zaczęły przyciągać coraz większe sławy. W 1961 r. w słowackim mieście zwyciężył legendarny Abebe Bikila, dwukrotny mistrz olimpijski. Etiopczyka triumfującego w czasie 2:20:12 fetowało na stadionie 30 tysięcy ludzi, prawie połowa ówczesnej populacji Koszyc. W następnych latach Maraton Pokoju wygrywali m.in rekordzista świata Amerykanin Leonard Edelen i znakomici Brytyjczycy Derek Clayton i Ron Hill.
Maraton w Koszycach zapisał się złotymi zgłoskami także wśród biało czerwonych. Aż siedmiokrotnie wygrywali tam Polacy. Dwukrotnie z rzędu uczynili to Wiesław Pałczyński (1992-1993) i Wioletta Uryga (1997-1998). Po jednym razie triumfowali: Andrzej Krzyścin (1998), Adam Dobrzyński (2004) oraz Edyta Lewandowska (1995). Od tego czasu czekamy na kolejny triumf Polaka, co nie zmienia faktu że impreza ta cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony biegaczy amatorów, w tym także z Polski.
Nie mogło w tym roku zabraknąć biegaczy z Zabieganych Częstochowa, którzy nie przepuścili takiej okazji, by wystartować w okrągłej jubileuszowej 100-tnej edycji Maratonu Pokoju w Koszycach. Dla niektórych z nas miał być to drugi a nawet trzeci start w koszyckiej imprezie. Mieliśmy swoich przedstawicieli w 2013 i 2017 r. Wcześniejsze dobre opinie i rekomendacje ze strony naszych kolegów i koleżanek sprawiły, że w tym roku do Koszyc pojechała jeszcze większa liczba zawodników Stowarzyszenia Klub Ludzi Aktywnych Zabiegani Częstochowa. Łącznie pojechało nas 16 osób, gdzie na starcie poszczególnych biegów pojawiło się 11 ZC i 2 sympatyków klubu. Do wyboru w koszyckiej imprezie był: maraton, półmaraton, sztafeta maratońska, mini maraton oraz wyścig na rolkach na 20 km. Wśród Zabieganych, aż 9 osób zdecydowało się na maraton oraz po jednym przedstawicielu mieliśmy w półmaratonie i wyścigu na rolkach.
Wyjazd do Koszyc zaplanowaliśmy z bardzo dużym wyprzedzeniem, ponieważ zapisywaliśmy się na przełomie stycznia i lutego bieżącego roku. Dzięki temu było sporo czasu na przygotowania i samą organizację tego rekordowego pod względem ilości osób wyjazdu na zagraniczną imprezę biegową. Jeśli, chodzi o same przygotowania i treningi do biegu to dla większości z nas szły one mocno pod górę, co powodowało nasz niepokój wraz z zbliżającym się wydarzeniem. Jak się później okazało wszyscy dali radę, lepiej bądź nieco gorzej wynikowo ukończyli swoje biegi. Niektórzy zrobili nowe rekordy życiowe, dla niektórych był to czas debiutów na nowych dystansach, co też było sporym wyzwaniem i zapewne radością dla tych osób. Swój wyjazd na to historyczne i jubileuszowe wydarzenie zaplanowaliśmy na 3 dni. Z Częstochowy wyjechaliśmy dzień przed maratonem wynajętym busem od naszego sprawdzonego przewoźnika. Droga, mimo że trochę długa to upłynęła nam w bardzo przyjemnej atmosferze. Po ok. 7 godz. podróży meldujemy się w Preszowie, gdzie mamy zaplanowany nocleg w bardzo klimatycznym i komfortowym miejscu, blisko preszowskiej starówki. Skąd zaraz ruszamy do niezbyt odległych Koszyc, w celu odbioru swoich pakietów startowych. Po dojeździe zostawiamy busa na parkingu w okolicach dworca i kierujemy się spacerem w stronę przepięknej starówki, gdzie na reprezentacyjnej ulicy Hlavnej umieszczona jest cała strefa startu/mety Kosice Peace Marathon. W jej bliskim otoczeniu znajduje się m.in. piękna katedra św. Elżbiety. My dalej swoje kroki kierujemy w stronę biura zawodów, gdzie po dojściu okazuje się że musimy poczekać w dosyć dużej kolejce, aby odebrać swoje pakiety startowe. Same biuro zawodów oraz strefa Expo może nie przypomina tych z największych maratonów świata, ale mimo znikomej ilości stoisk udaje nam się zrobić wspólne zdjęcia przy punkcie z foto budką oraz zakupić drobne gadżety związane z  Medzinárodnym Maratónie Mieru. Po opuszczeniu biura zawodów pozostały czas przeznaczamy na spacer i zwiedzanie koszyckiego starego miasta. Niestety ze względu na jutrzejszy start w biegu i wcześniejszą pobudkę nie udaje nam się pozostać dłużej w samych Koszycach. Trochę szkoda, bo moglibyśmy zobaczyć wieczorną ceremonię odpalenia ognia maratońskiego przy pomniku Filipidesa. Jest to miejsce wyjątkowo związane z koszyckim maratonem, ponieważ na pomniku tym są m.in. wyryte nazwiska wszystkich jego zwycięzców. Wracamy na miejsce naszego noclegu do Preszowa, gdzie musimy naszykować stroje i inne niezbędne rzeczy do jutrzejszego startu. Niektórzy jeszcze dali radę wybrać się na krótki wieczorny spacer po Preszowie, chociaż większość padła ze zmęczenia i poszła spać.
W niedzielę skoro świt pobudka, szybkie śniadanie i ok. godziny 7.00 ruszamy ponownie do Koszyc. Po niektórych widać lekkie zdenerwowanie tym co nas czeka, niektórzy starają się zachować stoicki spokój. Droga na start mija nam bardzo szybko i tuż przed 8:00 kręcimy się w okolicach startu/mety dzisiejszego biegu. Z każdą minutą rośnie napięcie, adrenalina i podekscytowanie tym gdzie jesteśmy i na jak wspaniale zorganizowanej imprezie przyjdzie nam za chwilę uczestniczyć. Pierwszy wśród Zabieganych na linii startu pojawia się Rafał, który o 8:45 startuje na rolkach. Następnie chwilę przed 9:00 ustawiamy się w swoich strefach startowych. Każdy ma różne cele i taktykę na maraton. Punkt 9:00 w składzie dziewięcioosobowym (Magda, Bogdan, Bartek, Tadek, Darek, Jakub, Bronek, Grzegorz i Damian) ruszamy na trasę maratonu i od razu pojawiają się ciary na plecach, które przechodzą przez całe ciało. Spowodowane jest to serdeczną atmosferą i dopingiem jaki zapewniają nam mieszkańcy i turyści, a jest ich naprawdę bardzo wielu, co jest niespotykane na biegach w Polsce. Na trasie biegu mamy swoich kibiców - Anię z małym Franiem, Anię, którzy każdego z nas dzielnie dopingują i robią zdjęcia. Dołącza do nich Rafał, który z dobrym wynikiem ukończył już wyścig na rolkach. O godz. 10:30 rusza półmaraton i tłum biegaczy na zamkniętych ulicach miasta się podwaja przez co robi się jeszcze ciekawiej i barwniej. Z naszej ekipy wyjazdowej na trasie półmaratonu pojawiają się: Darek i dwóch debiutantów Eryk i Andrzej. Co jakiś czas mijamy się na trasie, gdyż maraton ma dwie pętle, a połówka jedną. Mijając się czuć ducha drużyny, ponieważ wzajemnie się pozdrawiamy dodając sobie słowa otuchy i wsparcia, co zapewne w jakimś stopniu na pewno pomaga w trudach biegu. Wyników zarówno na dystansie półmaratonu i maratonu może nie zrobiliśmy na tyle spektakularnych, o których pisałyby gazety czy mówili w telewizji. Chociaż myślę, że każdy na pewno ma mniejszą bądź większą satysfakcję z ukończenia swoich biegów. Niektórzy dodatkowo cieszyli się ze zrobionych życiówek oraz wyników jakie osiągnęli na mecie.
Po naszych biegach niedzielne popołudnie i wieczór spędziliśmy na dalszym zwiedzaniu Koszyc, skąd ponownie powróciliśmy do Preszowa na ostatni nocleg przed powrotem do Polski. Był czas na dalsze świętowanie naszych biegowych sukcesów. Mogliśmy się troszkę dłużej nacieszyć tym co osiągnęliśmy, wymienić spostrzeżeniami i wrażeniami z biegów, czy porozmawiać o naszych planach startowych na przyszłość. Planów i propozycji jest całkiem sporo. Myślę, że z takim Zabieganym TEAM-em, niektóre lada moment będziemy wspólnie realizować.
Jeżeli chodzi o podsumowanie samego Kosice Peace Marathon i biegów towarzyszących oraz wyścigu na rolkach to liczba wszystkich uczestników, którzy ukończyli (ponad 17 tysięcy) robi ogromne wrażenie. Dodając do tego niesamowitą atmosferę i ogłuszający momentami doping na trasie warto to docenić. Zachęca to do ponownego powrotu do tego pięknego słowackiego miasta na kolejne edycje Medzinárodnego Maratónu Mieru.

Wyniki - ZABIEGANYCH CZĘSTOCHOWA i SYMPATYKÓW na 100th Kosice Peace Marathon:

MARATON:
- Magda - 3:55:25 (RŻ)
- Damian - 3:55:25 (Pacemaker)
- Bartek - 3:58:27
- Tadeusz - 4:17:15
- Bogdan - 4:17:28
- Darek B. - 4:20:47
- Bronek - 4:28:39
- Jakub - 4:37:37
- Grzegorz - 4:54:46

PÓŁMARATON:
- Andrzej - 2:33:49 (RŻ)
- Darek P. - 2:33:50
- Eryk - 2:42:07 (RŻ)

ROLKI (INLINE 20 km):
- Rafał - 1:15:14

Damian Kucharski
Aktualności